PL
To tragiczne, że Bruno Schulz zginął, zanim mógł wyciągnąć artystyczne wnioski z najbardziej okrutnego polowania, jakie zna historia – stał się jego ofiarą. To wspaniałe, że jego pisma sprzed katastrofy pozwalają nam lepiej zrozumieć, jak radykalna była ta katastrofa. Materiał wizualny, jakim teraz dysponujemy, pokarm dla wyobraźni, pomoce szkolne, które mogłyby nam ułatwić zrozumienie, czym było życie w rozsianych na polskiej prowincji sztetlach, jest bardzo ubogi. To na ogół tylko czarno-białe fotografie, na których widzimy biedę, chude szkapy ciągnące prymitywne furmanki, stare kobiety okutane w szale i szaliki, skromne domy czy domki, na ogół drewniane, gęsi skazane na śmierć, wiezione na targ, dzieci biegające boso i bawiące się w piasku albo w błocie, starców na ławkach. Czasem króciutkie skrawki filmu dokumentalnego. Czy w Drohobyczu też były gęsi, chude szkapy i furmanki? Pewnie tak. Czy Drohobycz był inny niż pozostałe miasteczka? Zapewne nie. Proza Schulza dzieje się nie tylko w Drohobyczu, dzieje się wszędzie tam, gdzie mieszkali Żydzi, bardziej i mniej pobożni. Ale proza Schulza nie jest czarno-biała.
EN
Tragically, Bruno Schulz died before he could draw artistic conclusions from the cruel hunt known to history – and whose victim he became. On the other hand, it is a good thing that his pre-catastrophe writings allow us to better comprehend just how radical was this tragedy. The visual material at present at our disposal – the food for our imagination and school aids, which could make it easier for us to understand the nature of life in shtetls scattered across provincial Poland – is extremely modest. As a rule it involves only black-and-white photographs showing poverty, emaciated horses pulling primitive carts, old women wrapped in scarves and shawls, humble and, as a rule, wooden houses or cottages, geese condemned to death and carried to markets, barefoot children running and playing in sand or mud, and old men resting on benches. Sometimes, there are also brief snatches of a documentary film. Was Drohobycz too the site of geese, scraggy horses, and carts? Probably. Did Drohobycz differ from other small towns? Perhaps not. Schulz’s prose does not transpire exclusively in Drohobycz but in all the places of residence of more and less pious Jews. This is by no means a black-and-white prose.