Full-text resources of CEJSH and other databases are now available in the new Library of Science.
Visit https://bibliotekanauki.pl

PL EN


2016 | 27 | 3 (52) | 32-22

Article title

Wycieczka do obserwatorium astronomicznego w Moletai

Authors

Content

Title variants

Languages of publication

PL

Abstracts

PL
Drugiego dnia XIV Szkoły Karaimskiej w Trokach, w sobotę 2 lipca, organizatorzy zaproponowali nam wycieczkę do obserwatorium astronomicznego. Obserwatorium mieści się nieopodal miasteczka Moletai (Malaty), 60 km na północ od Wilna. Zbiórka przed wycieczką odbyła się na parkingu obok restauracji Kiubėtė. Około godziny 7 wieczorem podjechały dwa autokary. W sumie w wycieczce uczestniczyło 65 osób. Dzieci i młodzież jechały w mniejszym busie, a „starsza młodzież” w większym. Droga przez Wilno, a potem kilka mniejszych miejscowości zajęła niewiele ponad godzinę. Przednia atmosfera panowała w naszym autokarze, było bardzo wesoło. Mogę się tylko domyślać, że równie doskonałą zabawę miała młodzież w busie za nami. Po przyjeździe na miejsce mieliśmy godzinkę dla siebie, aby rozejrzeć się po okolicy, pooglądać eksponaty , spojrzeć na tablice pamiątkowe. Oprócz głównego budynku z teleskopem i kilku wieżyczek mieszczących mniejsze instrumenty, w oczy rzuca się tu wysoki, futurystyczny budynek, w którym mieści się Muzeum Etnokosmologiczne. Tej mocno intrygującej nazwy nie udało się rozszyfrować, bowiem ze względu na wieczorną porę, zwiedzanie i zapoznanie się z istotą etnokosmologii nie było już możliwe. Przed muzeum, wśród zieleni rozmieszczono kilkumetrowej średnicy kamienne miniatury planet Jowisza i Wenus oraz replikę zegara słonecznego i astrolabium, dawnego przyrządu służącego do mierzenia położenia ciał niebieskich nad horyzontem. Około godziny 21 zostaliśmy zaproszeni do zwiedzania głównego obserwatorium, skrytego wśród drzew kilkaset metrów dalej, mieszczącego olbrzymi teleskop o 163-centymetrowym zwierciadle. Według słów naszego przewodnika, staliśmy przed największym teleskopem optycznym w północnej Europie wyłączywszy Wielką Brytanię. Widok tego olbrzymiego urządzenia jest naprawdę imponujący. Ten reflektorowy teleskop typu Ritchey-Chrieten działa tam od 1991 r. U schyłku Związku Radziec-kiego naukowcy z litewskiego obserwatorium uczestniczyli w budowie stacji badawczej na górze Majdanak w Uzbekistanie. Następowała wtedy wymiana i uczonych, i sprzętu. Po rozpadzie ZSRR uzbeckie obserwatorium sprywatyzowano, a to w Moletai, w wyniku uszkodzenia oddanego do konserwacji mniejszego reflektora, pozyskało w zamian obecny. Należy on do tej samej serii urządzeń, co krążący na orbicie okołoziemskiej teleskop Hubble'a. Chlubę obserwatorium w Moletai oglądaliśmy w dwóch grupach, a przewodnik opowiadał nam o osiągnięciach litewskich astronomów, którzy przy pomocy tego teleskopu we współpracy z amerykańskimi i duńskimi kolegami odkryli 170 asteroid. A pracy nie ułatwia im fakt, że w ciągu roku mają jedynie czterdzieści dni, kiedy to chmury i jasność Księżyca nie przeszkadzają w obserwacjach. Gdy wszyscy nacieszyli się widokiem tego olbrzyma, przewodnik zaprosił nas do sali konferencyjnej w pobliskim budynku, gdzie opowiadał o historii astronomii na Litwie. Pierwsze obserwatorium wileńskiego uniwersytetu powstało już w roku 1753. Nowoczesny obiekt do obserwowania nieba został zbudowany w 1921 r. na Zwierzyńcu, w dzisiejszym Parku Vingis, ale rozrastające się miasto przeszkadzało w obserwacjach głębokiego nieba, po wojnie postanowiono więc wybudować nowe obserwatorium astronomiczne z daleka od miejskich świateł. Wybór padł na Moletai. I tu w 1969 r. pierwsze obserwacje prowadzono nowym, 23-centymetrowym teleskopem, który w 1974 r. został zastąpiony nowocześniejszym reflektorem typu Cassegrain ze zwierciadłem o średnicy 63 cm. W roku 1991 wybudowano obecnego olbrzyma, którego główne lustro wyprodukowano w Rosji, a oprzyrządowanie w Danii. Przewodnik opowiadał nam o typowych nieporozumieniach dotyczących astronomii. Zaczął od tego, czym ta nauka się nie zajmuje: nie należy mylić astronomii z astrologią, nie zajmuje się ona horoskopami ani obserwacjami latających spodków. Pokazał nam zdjęcia i filmy prezentujące znane teleskopy: wielkie urządzenia w Chile, na Hawa-jach, Wyspach Kanaryjskich, radioteleskopy w USA i teleskopy kosmiczne: Hubble'a oraz konstruowany dopiero teleskop James Webb, który ma zastąpić Hubble’a w 2018 r. Przewodnik wyjaśniał zjawisko precesji, wskutek której za czasów budowy egipskich piramid inne ciało niebieskie było nieruchomą gwiazdą odniesienia, jaką dziś jest dla nas Gwiazda Polarna, a jeszcze inne będzie nim za parę tysięcy lat. Pokazywał też różnice w rozmiarach planet Układu Słonecznego i porównywał nasze słońce do innych gwiazd – olbrzymów i nadolbrzymów. Po godzinnej prelekcji przyszedł czas na obserwacje. Z sali konferencyjnej przeszliśmy na taras budynku, gdzie przewodnik miał rozstawiony mniejszy teleskop dla zwiedzających. Zbliżała się północ. Niestety, chmury zaczęły spowijać niebo i tylko gdzieniegdzie można było dostrzec gwiazdy. Pierwsze kilkanaście osób miało okazję zobaczyć gwiazdę podwójną o nazwie Albireo w gwiazdozbiorze Łabędzia. Potem i tę część nieba pokryły chmury. Przewodnik zwrócił więc teleskop na północną część nieba, gdzie między chmurami widniała Gwiazda Polarna. Jeszcze tylko parę osób zdołało zobaczyć uzbrojonym okiem jej podwójny blask w gwiazdozbiorze Małej Niedźwiedzicy, bo wkrótce całe niebo zasnuło się gęstymi chmurami i na tym, niestety, skończyły się nasze obserwacje. Minęła pierwsza w nocy, czas było wracać do domu. Chociaż pobyt w obserwatorium mieliśmy zarezerwowany do trzeciej rano, chmury sprawiły jednak, że wracaliśmy wcześniej, trochę z uczuciem niedosytu. Zwłaszcza, że księżyc był w nowiu – idealny czas na obserwację nieba. W autokarze w drodze powrotnej zachowywaliśmy się już zdecydowanie ciszej, wszyscy bowiem byli trochę zmęczeni zwiedzaniem i  naszymi nie do końca udanymi obserwacjami ciał niebieskich. W dodatku, jak to zwykle bywa, ironia losu sprawiła, że gdy dojechaliśmy do Trok, chmury zniknęły i niebo znowu roziskrzyło się tysią-cami gwiazd. Gołym okiem można było zobaczyć trzy planety: Jowisza, Marsa i Saturna. Szkoda, że nie udało nam się im przyjrzeć przez wielki teleskop. Podsumowując, była to bardzo ciekawa wycieczka w miejsce, które dostępne jest wyłącznie dla grup zorganizowanych i na ogół ma je w planach niewielu turystów. Wielkie dzięki należą się organizatorom i sponsorom za świetnie zorganizowaną karaimską poznawczą wycieczkę do gwiazd.
EN
Drugiego dnia XIV Szkoły Karaimskiej w Trokach, w sobotę 2 lipca, organizatorzy zaproponowali nam wycieczkę do obserwatorium astronomicznego. Obserwatorium mieści się nieopodal miasteczka Moletai (Malaty), 60 km na północ od Wilna. Zbiórka przed wycieczką odbyła się na parkingu obok restauracji Kiubėtė. Około godziny 7 wieczorem podjechały dwa autokary. W sumie w wycieczce uczestniczyło 65 osób. Dzieci i młodzież jechały w mniejszym busie, a „starsza młodzież” w większym. Droga przez Wilno, a potem kilka mniejszych miejscowości zajęła niewiele ponad godzinę. Przednia atmosfera panowała w naszym autokarze, było bardzo wesoło. Mogę się tylko domyślać, że równie doskonałą zabawę miała młodzież w busie za nami. Po przyjeździe na miejsce mieliśmy godzinkę dla siebie, aby rozejrzeć się po okolicy, pooglądać eksponaty , spojrzeć na tablice pamiątkowe. Oprócz głównego budynku z teleskopem i kilku wieżyczek mieszczących mniejsze instrumenty, w oczy rzuca się tu wysoki, futurystyczny budynek, w którym mieści się Muzeum Etnokosmologiczne. Tej mocno intrygującej nazwy nie udało się rozszyfrować, bowiem ze względu na wieczorną porę, zwiedzanie i zapoznanie się z istotą etnokosmologii nie było już możliwe. Przed muzeum, wśród zieleni rozmieszczono kilkumetrowej średnicy kamienne miniatury planet Jowisza i Wenus oraz replikę zegara słonecznego i astrolabium, dawnego przyrządu służącego do mierzenia położenia ciał niebieskich nad horyzontem. Około godziny 21 zostaliśmy zaproszeni do zwiedzania głównego obserwatorium, skrytego wśród drzew kilkaset metrów dalej, mieszczącego olbrzymi teleskop o 163-centymetrowym zwierciadle. Według słów naszego przewodnika, staliśmy przed największym teleskopem optycznym w północnej Europie wyłączywszy Wielką Brytanię. Widok tego olbrzymiego urządzenia jest naprawdę imponujący. Ten reflektorowy teleskop typu Ritchey-Chrieten działa tam od 1991 r. U schyłku Związku Radziec-kiego naukowcy z litewskiego obserwatorium uczestniczyli w budowie stacji badawczej na górze Majdanak w Uzbekistanie. Następowała wtedy wymiana i uczonych, i sprzętu. Po rozpadzie ZSRR uzbeckie obserwatorium sprywatyzowano, a to w Moletai, w wyniku uszkodzenia oddanego do konserwacji mniejszego reflektora, pozyskało w zamian obecny. Należy on do tej samej serii urządzeń, co krążący na orbicie okołoziemskiej teleskop Hubble'a. Chlubę obserwatorium w Moletai oglądaliśmy w dwóch grupach, a przewodnik opowiadał nam o osiągnięciach litewskich astronomów, którzy przy pomocy tego teleskopu we współpracy z amerykańskimi i duńskimi kolegami odkryli 170 asteroid. A pracy nie ułatwia im fakt, że w ciągu roku mają jedynie czterdzieści dni, kiedy to chmury i jasność Księżyca nie przeszkadzają w obserwacjach. Gdy wszyscy nacieszyli się widokiem tego olbrzyma, przewodnik zaprosił nas do sali konferencyjnej w pobliskim budynku, gdzie opowiadał o historii astronomii na Litwie. Pierwsze obserwatorium wileńskiego uniwersytetu powstało już w roku 1753. Nowoczesny obiekt do obserwowania nieba został zbudowany w 1921 r. na Zwierzyńcu, w dzisiejszym Parku Vingis, ale rozrastające się miasto przeszkadzało w obserwacjach głębokiego nieba, po wojnie postanowiono więc wybudować nowe obserwatorium astronomiczne z daleka od miejskich świateł. Wybór padł na Moletai. I tu w 1969 r. pierwsze obserwacje prowadzono nowym, 23-centymetrowym teleskopem, który w 1974 r. został zastąpiony nowocześniejszym reflektorem typu Cassegrain ze zwierciadłem o średnicy 63 cm. W roku 1991 wybudowano obecnego olbrzyma, którego główne lustro wyprodukowano w Rosji, a oprzyrządowanie w Danii. Przewodnik opowiadał nam o typowych nieporozumieniach dotyczących astronomii. Zaczął od tego, czym ta nauka się nie zajmuje: nie należy mylić astronomii z astrologią, nie zajmuje się ona horoskopami ani obserwacjami latających spodków. Pokazał nam zdjęcia i filmy prezentujące znane teleskopy: wielkie urządzenia w Chile, na Hawa-jach, Wyspach Kanaryjskich, radioteleskopy w USA i teleskopy kosmiczne: Hubble'a oraz konstruowany dopiero teleskop James Webb, który ma zastąpić Hubble’a w 2018 r. Przewodnik wyjaśniał zjawisko precesji, wskutek której za czasów budowy egipskich piramid inne ciało niebieskie było nieruchomą gwiazdą odniesienia, jaką dziś jest dla nas Gwiazda Polarna, a jeszcze inne będzie nim za parę tysięcy lat. Pokazywał też różnice w rozmiarach planet Układu Słonecznego i porównywał nasze słońce do innych gwiazd – olbrzymów i nadolbrzymów. Po godzinnej prelekcji przyszedł czas na obserwacje. Z sali konferencyjnej przeszliśmy na taras budynku, gdzie przewodnik miał rozstawiony mniejszy teleskop dla zwiedzających. Zbliżała się północ. Niestety, chmury zaczęły spowijać niebo i tylko gdzieniegdzie można było dostrzec gwiazdy. Pierwsze kilkanaście osób miało okazję zobaczyć gwiazdę podwójną o nazwie Albireo w gwiazdozbiorze Łabędzia. Potem i tę część nieba pokryły chmury. Przewodnik zwrócił więc teleskop na północną część nieba, gdzie między chmurami widniała Gwiazda Polarna. Jeszcze tylko parę osób zdołało zobaczyć uzbrojonym okiem jej podwójny blask w gwiazdozbiorze Małej Niedźwiedzicy, bo wkrótce całe niebo zasnuło się gęstymi chmurami i na tym, niestety, skończyły się nasze obserwacje. Minęła pierwsza w nocy, czas było wracać do domu. Chociaż pobyt w obserwatorium mieliśmy zarezerwowany do trzeciej rano, chmury sprawiły jednak, że wracaliśmy wcześniej, trochę z uczuciem niedosytu. Zwłaszcza, że księżyc był w nowiu – idealny czas na obserwację nieba. W autokarze w drodze powrotnej zachowywaliśmy się już zdecydowanie ciszej, wszyscy bowiem byli trochę zmęczeni zwiedzaniem i  naszymi nie do końca udanymi obserwacjami ciał niebieskich. W dodatku, jak to zwykle bywa, ironia losu sprawiła, że gdy dojechaliśmy do Trok, chmury zniknęły i niebo znowu roziskrzyło się tysią-cami gwiazd. Gołym okiem można było zobaczyć trzy planety: Jowisza, Marsa i Saturna. Szkoda, że nie udało nam się im przyjrzeć przez wielki teleskop. Podsumowując, była to bardzo ciekawa wycieczka w miejsce, które dostępne jest wyłącznie dla grup zorganizowanych i na ogół ma je w planach niewielu turystów. Wielkie dzięki należą się organizatorom i sponsorom za świetnie zorganizowaną karaimską poznawczą wycieczkę do gwiazd.

Year

Volume

27

Issue

Pages

32-22

Physical description

Dates

published
2016-09-30

Contributors

References

Document Type

Publication order reference

Identifiers

YADDA identifier

bwmeta1.element.ojs-issn-1733-7585-year-2016-volume-27-issue-3__52_-article-94
JavaScript is turned off in your web browser. Turn it on to take full advantage of this site, then refresh the page.