PL
W Instytucie Kulturoznawstwa UAM mówiło się o nim po prostu Profesor. Nigdy i nigdzie nie spotkałem się później z tak wielką atencją wobec osoby jakiegokolwiek profesora. Pamiętam, że czyniło to na mnie wielkie wrażenie. W 1976 roku wkraczałem w świat akademicki z ogromną ciekawością i pewnym lękiem, a sposób odnoszenia się pracowników Instytutu, w którym studiowałem, do osoby Profesora Kmity budował we mnie przekonanie, iż znalazłem się w świecie, który ma charakter nieomal sakralny, choćby dlatego, że ma swych Wielkich Kapłanów. Przyznam, że przekonanie to towarzyszy mi do dzisiaj, choć owych Wielkich Kapłanów widzę wokół siebie coraz mniej. Nie ukrywam, że kontakt z profesorem Kmitą ukształtował mnie na całe życie. Choćby dlatego, że poznawszy Profesora i kult jego osoby, sam zapragnąłem być profesorem. Ale jeszcze bardziej dlatego, że dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności stał się on moim Mistrzem, kształtując raz na zawsze mój sposób myślenia o nauce, a zwłaszcza humanistyce.