Artaud jeszcze za życia stał się niezaprzeczalną ikoną, legendą, guru dla wielu intelektualistów. Każdy, kto choć przez chwilę miał styczność z twórcą Teatru okrucieństwa, przekonany był o jego genialności. Każdy też uzurpował sobie prawo do jedynej i słusznej egzegezy jego dzieła. Autorka artykułu bada « sprawę Artauda », która poróżniła akademików i rodzinę pisarza. Dzieło Artauda stało się przedmiotem tyleż licznych, co fałszywych analiz (dyskursów lekarskopsychiatrycznych, politycznych, estetycznych, itp.). Odkryciu twórczości artysty nie sprzyjała cenzura narzucana przez posiadających prawa autorskie do spuścizny po Artaudzie, co przyczyniło się do procesów wytoczonych przeciwko wydawnictwu Gallimard, odpowiedzialnemu za publikację wszystkich dzieł autora "Fontanny krwi" (wcześniej redakcją tych dzieł Artauda zajmowała się Paule Thévenin, następnie zaś Evelyne Grossman). Autorka artykułu zadaje pytanie, do kogo należy dzieło literackie, wskazując przy tym na manipulacje przeróżnych wykładni, które oddziałują negatywnie na odbiór twórczości Artauda.
JavaScript is turned off in your web browser. Turn it on to take full advantage of this site, then refresh the page.