Full-text resources of CEJSH and other databases are now available in the new Library of Science.
Visit https://bibliotekanauki.pl

Refine search results

Results found: 3

first rewind previous Page / 1 next fast forward last

Search results

help Sort By:

help Limit search:
first rewind previous Page / 1 next fast forward last
EN
The issues discussed in this article are explored from the perspective of history and political science. Based on extensive archive materials, the author presents an obscure case of plundering museum objects in occupied Poland by the Nazis and postwar attempts of restituting those from two German States, and – after 1990 – from the united Germany. Moreover, the author demonstrates the attitude of directors of Polish museums and institutions where the objects were exported to. 1,300 ethnographic objects from outside Europe, mainly from South America and Africa, included in the collections of the Municipal Museum of Ethnography in Łódź were affected. During occupation, Litzmannstadt (German name of Łódź) was part of the so-called Reichsgau Wartheland annexed to Nazi Germany. Polish national and municipal property was immediately confiscated. Three museums in Łódź were jointly directed by Germans and harnessed to ideology proving i.a. “lifetime Germanic nature” of the occupied areas. Regarded as worthless, polonica were in danger of destroying. Regarded as useless, non-European etnographica were sold in 1942 for a little money to the museum collections in Leipzig (after 1949 in FRG), Hamburg, Cologne and Göttingen (after 1949 in FRG). In the 1960s, the former director of the Museum of Archeology and Ethnography in Łódź made attempts to reclaim exported objects; museum in Leipzig and other museums in FRG reacted in a different way. In 2012/2013, with the consent of Auswärtiges Amt in Berlin, the Institute of Ethnography of the University of Göttingen admitted that since 1943 it had 300 etnographica from Łódź. The author hopes that publication of this article will accelerate the restitution of those objects.
PL
Artykuł ma charakter historyczno-politologiczny. W oparciu o bogaty materiał archiwalny autorka przedstawia mało znany przypadek nazistowskiej grabieży muzealiów w okupowanej Polsce i powojenne próby ich restytucji z obydwu państw niemieckich, a po 1990 r. ze zjednoczonych Niemiec. Przy okazji pisze też o postawach kierowników polskiego muzeum i instytucji, do których zostały wywiezione. Chodzi o 1300 pozaeuropejskich zabytków etnograficznych, głównie z terenów Ameryki Południowej i Afryki, które należały do zbiorów Miejskiego Muzeum Etnograficznego w Łodzi. Okupowane miasto przemianowane na Litzmannstadt znalazło się w tzw. Kraju Warty przyłączonym do Rzeszy Niemieckiej. Polskie mienie państwowe i komunalne uległo natychmiast konfiskacie. Trzy muzea łódzkie znalazły się pod połączonym niemieckim kierownictwem i zostały wprzęgnięte w służbę ideologii, dowodzącej m.in. „odwiecznej germańskości” okupowanych terenów. Polonicom jako bezwartościowym groziło zniszczenie. Pozaeuropejskie etnographica uznane za zbyteczne, sprzedane zostały w 1942 r. za niewielką sumę do kolekcji muzealnych w Lipsku (po 1949 r w NRD), Hamburgu, Kolonii i Getyndze (po 1949 r. w RFN). Podjęte w latach 60. XX w. przez ówczesnego dyrektora Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi próby odzyskania wywiezionych obiektów spotkały się z odmiennymi reakcjami w Lipsku (NRD) i w każdej z pozostałych trzech instytucji muzealnych w RFN. Instytut Etnologiczny Uniwersytetu w Getyndze dopiero w 2012/2013 r., za zgodą berlińskiego Auswärtiges Amt, zdecydował się upublicznić fakt posiadania od 1943 r. 300 łódzkich etnographiców. Autorka artykułu ma nadzieję, że jego publikacja przyczyni się do ich szybkiej restytucji.
2
Content available remote

O DWÓCH WYSTAWACH W BERLINIE

100%
PL
Tekst traktuje o dwóch wystawach, które odbyły się w 2011 r. w Berlinie: „Oblicza renesansu. Arcydzieła włoskiej sztuki portretowej w Bode Museum” i „Obok. Polska – Niemcy. 1000 lat historii w sztuce” w Martin Gropius Bau. „Oblicza renesansu” były wystawą wybitną. Z racji klasy artystycznej i znaczenia w ewolucji portretu około 150. dzieł autorstwa ponad 30. twórców Quattrocenta, jak i sposobu ich wystawienia. Całość wieńczył - tyleż podsumowując zdobycze Quattrocenta, co przekraczając jego ramy - pierwszy zdaniem twórców ekspozycji nowoczesny portret w historii europejskiego malarstwa: Dama z łasiczką Leonarda da Vinci. Nie wykorzystano jednak powodzenia Cecylii Gallerani w Berlinie aby przedstawić losy obrazu i kolekcji Czartoryskich w okresie okupacji, wbijając przy okazji w zbiorową pamięć reprodukcję zaginionego Portretu młodzieńca Rafaela.„Obok” zatytułowana po niemiecku: „Drzwi w drzwi: Polska-Niemcy. 1000 lat sztuki i historii”, ogromna i najdroższa w historii polskiego wystawiennictwa produkcja prezentowała ponad 800 najróżniejszych artefaktów ułożonych w chronologiczną opowieść, przerywaną w części historycznej pracami artystów współczesnych. Najszybsze zapoznanie się z wystawą wymagało minimum dwóch godzin. Tryb oglądania wystawy nazwano w niemieckiej prasie galopem.. Decyzja powierzenia wystawy jedynie polskiej kuratorce, choć tak doświadczonej jak Anda Rottenberg okazała się problematyczna. Jej celem była prezentacja polskiego punktu widzenia w wersji pozbawionej historycznych resentymentów i lęków, otwartej, niestroniącej od autokrytycyzmu, czyli takiej, z jaką Polska dzisiaj w Unii Europejskiej chciałaby być kojarzona. Stąd wpisanie Obok do programu polskiej prezydencji w EU. Wystawie założenie to nie wyszło na dobre, bo uczyniło ją jednostronną a nie dialogową, oświeconą ale polonocentryczną, korygującą a nie inspirującą.. Najlepsze ekspozycyjnie były 2 sale poświęcone okupacji i Holocaustowi. Zaprojektował je jako autonomiczną całość Mirosław Bałka. Drugi udany wątek stanowiły powojenne kontakty artystów polskich i niemieckich, w szczególności od końca lat 1970., czyli od kiedy Rottenberg sama je aktywnie współtworzy. Jednak przejście w połowie ekspozycji z wystawy historycznej do artystycznej nie było oczywiste. Bo też była ona ich hybrydą. Heterogeniczność i obfitość materiału, kolosalny zasięg tematyczny przy anachronicznej narodowej jego wykładni, plus serwituty polityczne okazały się nie do przeskoczenia. Wystawa prezentowała wiele ciekawych obiektów, zaktualizowała i poszerzyła tradycyjny kanon stosunków polsko-niemieckich, zadziwiła kilkoma świetnymi pomysłami kuratorskimi, wśród nich dekonstrukcją mitu zakonu krzyżackiego. Jednak jako całość pozbawiona była dramaturgii, zamiast wyrazistych punktów orientacyjnych proponowała żmudną, erudycyjną wędrówkę przez stulecia.Pozostaje publikacja towarzysząca wystawie. Obok zwykłych serwitutów katalogu znalazło się w niej kilkadziesiąt krótkich, nierzadko znakomitych esejów autorstwa specjalistów z obydwu krajów. To przede wszystkim wśród czytelników tej publikacji wystawa będzie procentować.
3
Content available remote

ON TWO EXHIBITIONS IN BERLIN

32%
first rewind previous Page / 1 next fast forward last
JavaScript is turned off in your web browser. Turn it on to take full advantage of this site, then refresh the page.