W roku 2008 obchodziliśmy dwusetną rocznicę urodzin B.F. Trentowskiego, wobec tego jest wybitna okazja do zasygnalizowania problemu aktualności jego pedagogiki filozoficznej. Mamy tu bowiem do czynienia z filozofem i pedagogiem tyleż oryginalnym, co nierozumianym i niedowartościowanym, a przecież w ogromnym obszarze jego twórczości, dającym się wpisać we współczesny dyskurs humanistów, a zwłaszcza pedagogów. Jest rzeczą kapitalną, iż to, co zwyczajowo uznajemy za postmodernizm (brak pretensji do absolutnej jedności) było już przedmiotem refleksji Trentowskiego, którego dorobek możemy śmiało porównywać z dorobkiem czołowych przedstawicieli postmodernizmu, szczególnie Wolfganga Welscha. Okazuje się, iż oddalenie w czasie niekoniecznie oddala nas od wartościowych myśli i ciągle aktualnych rozwiązań będących próbą wyrwania pedagogiki z ujęcia ortodoksyjnego, jednocześnie bez skazania rozumu i racjonalności na banicję.
Wszystkie działania człowieka, w tym edukacyjne, są elementem rzeczywistej „metagry” (wyrażenie za Stanisławem Lemem) między „naturą” a kulturą, między tym, co obiektywne a subiektywne, przedmiotowe a podmiotowe, w której jesteśmy mniej lub bardziej świadomie, jednocześnie aktorem i widzem, zaś w jej obrębie toczą się gry pozorów, w których świadomi jesteśmy jedynie swojej roli aktora pragnącego wywrzeć określone wrażenie na widzu lub tylko widza nieświadomego swojego wpływu na przebieg gry. Właściwy proces wychowania i kształcenia (bez nadmiernego dystansu, ale i bez nadmiernej bliskości) powinien sprzyjać sytuacjom uświadamiającym synchroniczność obu biegunów postawy.
JavaScript is turned off in your web browser. Turn it on to take full advantage of this site, then refresh the page.