PL
Polem problemowym artykułu jest jeden z najważniejszych współczesnych sporów etycznych, to jest spór pomiędzy tak zwaną „etyką troski” a „etyką sprawiedliwości”. „Etyka troski” jest koncepcją autorstwa Carol Gilligan, wyrosłą z jej polemiki z koncepcją rozwoju rozumowania moralnego Lawrence’a Kohlberga. „Etyka sprawiedliwości” zaś to zbiorcze miano na różne koncepcje rozwijane w łonie etyki tradycyjnej. Tradycyjna etyka dążyła do wskazania uniwersalnych reguł działania niezależnych od osoby działającego i jego przeżyć, a jej centralnymi kategoriami były „sprawiedliwość” i „dobro”. Drugi rodzaj etyki centralną kategorią czyni „troskę”, a zobowiązania moralne mają mieć charakter stopniowalny. W artykule odnoszę ten spór do kwestii psychoterapii i pomocy psychologicznej. Twierdzę, że sama dynamika relacji psychoterapeutycznej poniekąd wymusza na terapeucie posługiwanie się raczej „etyką troski”, niż sprawiedliwości. Na podstawie kilku przykładów z praktyki klinicznej ukazuję niebezpieczeństwa związane z nieobecnością bądź zbyt małą obecnością „etyki sprawiedliwości” w pracy terapeutycznej. Twierdzę, że samo posługiwanie się „etyką troski” w rozumieniu i ocenie działania pacjenta, może być czynnikiem zawężającym obszar potencjalnego oddziaływania terapeutycznego oraz powoduje ograniczenie możliwości rozwoju moralnego pacjenta.