PL
Na początku XX wieku przedmiotem krytyki i odrzucenia – przez Werkbund (w teorii), a potem przez wyrosły z niego modernizm (i w teorii i w praktyce) – w architekturze i urbanistyce była tradycja, której nośnikiem był od lat trzydziestych XIX wieku historyzm-eklektyzm. Powodem odrzucenia było przede wszystkim przeświadczenie o niemożności pogodzenia tradycyjnego języka form z postawą twórczą, a zarazem o anachroniczności tego języka i jego nieadekwatności do rodzącej się epoki nowoczesności. Program pozytywny eksponował dwie nadrzędne wartości: nowatorstwo oraz nowe piękno wynikające z podporządkowania formy obiektu jego funkcji. Głównym owocem przełomu modernistycznego był “styl międzynarodowy” królujący w architekturze do lat 60., kiedy pojawiła się świadomość kryzysu, ufundowana na przeświadczeniu a) o wyczerpaniu możliwości kombinatorycznych estetyki opartej na prostych formach geometrycznych, b) o dysfunkcjonalności (wbrew deklaracjom) tej architektury i podporządkowywaniu funkcji apriorycznym formom, c) na znużeniu betonem i szkłem jako materiałami elewacyjnymi. Przełamanie sytuacji kryzysowej dokonało się dzięki dwóm nowym, w punkcie wyjścia przeciwstawnym tendencjom: neomodernistycznej i antymodernistycznej, które zainicjowane zostały w drugiej połowie lat 60., a których najbardziej spektakularne osiągnięcia dokonały się w następnych dekadach. Nowy modernizm, szczególnie w wersji high tech, slick tech, i dekonstrukcjonizmu był próbą przywrócenia aksjologii modernizmu (nowatorstwa i funkcjonalności) przy zastosowaniu nowoczesnych technologii, natomiast wczesny postmodernizm był próbą odrodzenia architektury poprzez negację modernizmu i rehabilitację tradycyjnego języka form architektonicznych, jednakże bez dosłowności charakterystycznej dla dziewiętnastowiecznego historyzmu-eklektyzmu. Neomodernizm i neotradycjonalizm stanowią obecnie skrajne opcje bogatego spektrum postmodernistycznej architektury.