PL
Nie istnieje liturgia, która byłaby bezsłowna, to znaczy taka, w której celebracji posiłkowano by się wyłącznie gestami czy myślami. Gdyby przyjąć, że taką liturgię dałoby się zrealizować, to w konsekwencji musiałaby ona być swoistego rodzaju zdeprecjonowaniem człowieka, ograbiałaby go z typowo ludzkich „narzędzi”, z tego, co znacząco wynosi go ponad wszystkie inne stworzenia. Z drugiej strony bezsłowna liturgia stanęłaby w głębokiej sprzeczności z naturą samego Stwórcy, który Słowem – par excellence w liturgii – dokonuje oraz dopełnia dzieła stworzenia i odkupienia. Niniejszy tekst jest próbą przybliżenia się do tajemnicy słowa – czy raczej Słowa i słów – w liturgii, by koniec końców wydobyć pełne znaczenie słów dla celebracji chrześcijańskiej. Zaproponowana refleksja chce spojrzeć na problematykę w sposób możliwe szeroki, historyczny i teologiczny zarazem, poszukując syntezy, dzięki której lepiej będzie można zrozumieć samą liturgię.
EN
There is no wordless liturgy, a celebration employing solely gestures or thoughts. Even if a liturgy of that sort could materialize, it would necessarily prove demeaning to man’s very humanity by eliminating the proper human “tools” which elevate him above all other creatures. In addition to this, a wordless liturgy would also clearly contradict the nature of the Creator himself who, especially in the liturgy, uses the Word to perform and to bring to completion the work of creation and redemption. In this article I would like to move closer towards the mystery of a word, or rather, towards the mystery of the Word and words, in the liturgy, so that eventually the full significance of words in Christian celebrations may be brought out. To achieve this goal I suggest a wide perspective, both historical and theological, which hopefully will allow for a better understanding of liturgy.