PL
Opracowaną przez Jacka/Judith Halberstam koncepcję metronormatywności rozumiem w dwójnasób: z jednej strony jako krytykę nadmiernej uwagi, jaką studia queer poświęcają miastom, a w konsekwencji braku zainteresowania przestrzeniami, ciałami i tożsamościami niemiejskimi, z drugiej zaś jako krytykę linearnej narracji, zgodnie z którą miasto jest niejako ostatecznym celem fizycznej i duchowej podróży każdej osoby odmieńczej – swego rodzaju Ziemią Obiecaną, w której każda tożsamość i pragnienia mogą być w pełni zrealizowane. O ile drugie z przywołanych zastrzeżeń jest uzasadnione, a miasto nie tylko ma potencjał wyzwoleńczy i jest źródłem możliwości, ale może również ograniczać, czy to poprzez działalność służb porządkowych, inwigilację czy represje, pierwsze jest zdecydowanie bardziej problematyczne, gdyż pomija mnogość odmieńczych urbanizmów (jak choćby lesbijski, metropolitarny/niemetropolitarny, robotniczy itd.), ich hierarchiczny charakter oraz mechanizmy alienacji w obrębie miejskich studiów queer. Aby udowodnić powyższe tezy, odwołam się do już istniejących krytycznych opracowań koncepcji metronormatywności oraz moich własnych badań dotyczących przestrzeni odmieńczych w Niemczech weimarskich (1919-1933), aby zaproponować bardziej zniuansowane podejście do tej idei, jak również podróż przez bary, pikiety, mieszkania i komisariaty weimarskich miast-podróż bynajmniej sentymentalną czy nostalgiczną, biorąc pod uwagę ówczesne, nierzadko bezwzględne realia osób odmieńczych, ale tym niemniej emocjonującą.