PL
Sokrates w tym dialogu stara się oczywiście zachęcić wszystkich do sofrozyne,ale szczególnie trzy grupy [ludzi] ma na myśli – ludzi młodych, szlachetnego urodzenia i pięknych. Młodych mianowicie dlatego, że szybko trzeba zażyć lekarstwo na chorobę. „Natychmiast walcz z chorobą, bo gdy się nasili,/ Próżno lekarstwa szukać w takiej chwili”. Zwraca się także do osób z zacnych rodów, aby pokazać, że prawdziwa szlachetność powinna się znajdować w cnocie, a także dlatego, że ludzie szlachetni zwykle służą za przykład pozostałym i zawsze dopuszcza się ich do sprawowania funkcji publicznych; jeśli byliby niegodziwi, to na poważną szkodę dla rodzaju ludzkiego. Wreszcie apeluje do ludzi pięknych, albowiem oni szczególnie ulegają moralnemu zepsuciu z powodu przebywania wśród rozpustników, wskutek czego bardziej potrzebują lekarstwa. Piękno, jakim natura ich obdarzyła, jest krótkotrwałe i dlatego przede wszystkim oni powinni się starać odpłacić Bogu, Stwórcy natury, wiecznym pięknem umysłu. Zaprawdę nie można pozwolić, żeby nasza zewnętrzna powierzchowność była dla wielu źródłem przyjemności, a jednocześnie wewnętrzna szpetota budziła w nich niesmak. Co nieco jednak zmieniłem, co nieco także opuściłem, nawet jeśli przez ten dialog przemawia nadzwyczajna alegoria, szczególnie przez sprawy dotyczące miłości, nie inaczej niż przez pieśń Salomona. Co bowiem współbrzmiało dla uszu nawet najbardziej surowych Ateńczyków, w bardziej nienawykłych uszach współczesnych mogłoby wywołać zgrzyt. Dlatego to homeryk, więcej nawet – platonik, Arystarch to, co wywoływało dysonans, określał dziełem nie Platona, lecz Chronosa.