Full-text resources of CEJSH and other databases are now available in the new Library of Science.
Visit https://bibliotekanauki.pl

Refine search results

Journals help
Authors help
Years help

Results found: 145

first rewind previous Page / 8 next fast forward last

Search results

Search:
in the keywords:  Turcja
help Sort By:

help Limit search:
first rewind previous Page / 8 next fast forward last
3
Publication available in full text mode
Content available

Tureccy łucznicy w Wilanowie

63%
EN
Po spotkaniach z turecką kaligrafią i sztuką ebru, o których pisaliśmy w wiosennym tegorocznym numerze „Awazymyz”, w pierwszą niedzielę września nadarzyła się okazja poznania bliżej innej tureckiej specjalności, a mianowicie łucznictwa. Scenerią dla spotkania, zorganizowanego przez Centrum Kultury Tureckiej im. Yunusa Emre, był, nie inaczej, pałac Jana III Sobieskiego w Wila-nowie. W Sali Białej miała miejsce część teoretyczna, a na trawniku przed pałacową bramą – pokaz praktyczny. Przewodnikiem po dziejach i technice strzelania z łuku był gość z Turcji, pan Mustafa Adnan Mehel, prezes Ośrodka Tureckiego Łucznictwa Tradycyjnego „Talimhane”. Łucznictwo, niegdyś ulubiony sport Turków osmańskich, po dekadach zapomnienia przeżywa w ostatnich czasach ponowny rozkwit. „Talimhane” nie tylko od blisko dziesięciu lat szkoli adeptów tej sztuki, lecz także patronuje badaniom naukowym nad jej historią od najdawniejszych czasów. Warto w tym miejscu wspomnieć, że łucznicy tradycyjni posługują się łukami wzorowanymi na zachowanych łukach historycznych, bez celowników, stabilizatorów czy innych sprzętów stosowanych w łucznictwie olimpijskim. Strzały są drewniane, z opierzeniem z naturalnych piór. Grupy odtwarzające tradycje łucznicze działają w wielu krajach, także w Polsce. Tureccy goście z radością powitali więc na spotkaniu swych polskich kolegów spod znaku łuku i strzały. Kto pierwszy skonstruował łuk i z niego strzelił, nie wiadomo, nieznane jest też miejsce, gdzie tego dokonał. Przyjmuje się, że stało się to na przełomie paleolitu i mezolitu, jakieś 12 tys. lat temu. Pozostałości strzał z późnego paleolitu, przystosowanych do wystrzeliwania z łuku, odkryto w Niemczech, a najstarsze łuki – w duńskich bagnach Holmegård. Wykonane z jednego kawałka drewna, pochodzą, bagatela, z ósmego tysiąclecia p.n.e.! Na stepach Eurazji w średnich wiekach epoki brązu rozwinęło się łucznictwo uprawiane z grzbietu konia. Łuk był ulubioną bronią ludów stepu: Scytów, Hunów, plemion tureckich i mongolskich. Wyposażeni w łuki szybcy, zwinni jeźdźcy byli wojownikami o niezwykłej skuteczności. Wspomagał ich bowiem ważny wynalazek – łuk kompozytowy. Zrobiony nie z jednego kawałka drewna, lecz z kilku części z różnych materiałów (drewna, rogu, ścięgien zwierzęcych), był bardziej elastyczny, a jednocześnie trwalszy i mocniejszy. Dodatkowo był to łuk refleksyjny, czyli taki, którego końce przy zdjętej cięciwie wygięte są do przodu. Jak opowiadał zgromadzonym w Wilanowie turecki specjalista, łuki scytyjskie składały się z pięciu połączonych ze sobą części (rękojeści, czyli majdanu, dwóch ramion i dwóch gryfów, o które zaczepiano cięciwę) i liczyły 1,5-1,6 m długości. Te stosowane przez dawnych Turków miały bardziej skomplikowaną budowę i były krótsze – 1,4-1,5 m. Poręczne i mocne, podczas jazdy na koniu pozwalały na sprawne strzelanie z nich w różnych kierunkach, w tym do tyłu, a jednocześnie wyrzucały strzały na znaczne odległości – rekordy w tym względzie należały właśnie do tureckich łuczników, którzy potrafili posłać strzałę nawet na odległość przekraczającą 800 m. W imperium osmańskim łucznictwo było nie tylko sposobem walki, ale także niezwykle popularnym sportem. Sułtan Mehmed Zdobywca rozłożywszy się pod obleganym Konstantynopolem, urządził na pagórkach w głębi Złotego Rogu strzelnicę, nazwaną Ok Meydanı, czyli Placem Strzały. Urządzano tam zawody łucznicze, a rekordowe osiągi upamiętniano, wznosząc w miejscu, gdzie padła zwycięska strzała, kamienne obeliski, tzw. menzil taşı. Umieszczano na nich wyryty w kamieniu napis zawierający imię łucznika, jego zawód, osiągnięty wynik i datę. Rekordzistami bywali też sułtanowie, książęta, wezyrowie i inni dostojnicy – ich obeliski były często zdobione, zwieńczone dekoracyjnymi motywami. Nie każdy mógł spróbować swych sił w zawodach – jedynie ci, którym udało się osiągnąć odległość 900 gez (1 gez to ok. 66 cm) stawali się kemânkeş, łucznikami mogącymi stawać w szranki. Z czasem miasto wchłonęło te tereny, łucznicy przenieśli się gdzie indziej, a pomniki stopniowo niszczały, traktowane jako źródło materiału budowlanego. Do dziś ocalał zaledwie ich ułamek. Niektóre wmurowano w domy, inne wznoszą się na podwórkach, pod ścianami. Jak opowiadał prelegent, tuż obok jednego wzniesiono kamienicę. Jej właściciel zażądał od miasta usunięcia kamiennego słupa, bo… złodzieje mogliby się po nim wdrapać na balkon. Na szczęście mu odmówiono. Łuczniczych strzelnic i placów ćwiczebnych (talimhane) w czasach osmańskich było w Stambule ponad czterdzieści. Stowarzyszenie „Talimhane” stara się propagować wiedzę o łuczniczej przeszłości miasta i w ten sposób chronić te niezwykłe świadectwa dziejów Stambułu i tureckiego łucznictwa. Za najsłynniejszego tureckiego kemânkeşa uchodzi żyjący w XVI w. Tozkoparan Iskender, który posłał strzałę na odległość 1281 gez, czyli 845 metrów i 46 centymetrów. Za czasów Sulejmana Wspaniałego wielką sławą cieszył się Mîrialem Ahmed Ağa, którego rekord wynosił 1271 gez. W uznaniu umiejętności został mianowany admirałem. Niestety, na morzu okazał się nie tak skuteczny, jak na strzelnicy. Dowódców, którzy ponosili klęski, sułtan zazwyczaj karał śmiercią, jednak Ahmedowi Adze darował życie z uwagi na jego łucznicze sukcesy. Dobry łuk, bystre oko i pewna ręka to nie wszystko. Ważnym czynnikiem jest wiatr. Skrupulatnie odnotowywano, z jakiego kierunku w które dni roku wieje. Osmańscy łucznicy potrafili ponoć nawet kilka lat czekać na sprzyjające biciu rekordu podmuchy. Tozkoparan Iskender swój strzał życia oddał przy wiejącym ze wschodu suchym i chłodnym wietrze gündoğusu. W niedzielę 4 września ciepła, słoneczna pogoda wydawała się sprzyjać strzeleckim sukcesom i tureccy kemânkeşe wraz z polskimi łucznikami oraz zwykłymi słuchaczami prelekcji udali się przed bramę pałacu, gdzie rozstawiono tarcze strzelnicze. Licznie zgromadzeni mogli teraz podziwiać w pełnej krasie stroje tureckich wirtuozów cięciwy: filcowe czapy janczarów, pięknie zdobione aplikacjami skórzane płaszcze, kaftany, jedwabne pasy, szarawary. I ich umiejętności strzelania w pozycji stojącej, siedzącej, tyłem z półobrotu… Rekordu pobić nie próbowano – z prostej przyczyny: trawnik miał długość co najwyżej metrów 80, a potrzeba by było przynajmniej dziesięć razy tyle. Za to po pokazie wszyscy zgromadzeni mieli niepowtarzalną okazję wziąć do ręki pięknie zdobione łuki i spróbować swoich sił. Oj, już samo naciągnięcie cięciwy nie było rzeczą łatwą! Ale chętnych nie brakowało, zwłaszcza, że na najlepszego strzelca-amatora czekała nagroda: wspaniały pierścień łuczniczy, zwany fachowo zekierem. Zakładany na kciuk pozwala pewniej utrzymać cięciwę. To też wschodni wynalazek, i co ciekawe, jego nazwa, podobnie jak i inne łucznicze terminy: kołczan, sajdak, majdan, karwasz, trafiła do polszczyzny z języka tureckiego. Łucznictwo bowiem też jest świadectwem bliskich więzi łączących Polskę i Turcję od wielu stuleci. Niegdyś kontakty te nie zawsze były pokojowe, w Wilanowie jednak polscy i tureccy łucznicy strzelali zgodnie do jednej tarczy.
PL
Po spotkaniach z turecką kaligrafią i sztuką ebru, o których pisaliśmy w wiosennym tegorocznym numerze „Awazymyz”, w pierwszą niedzielę września nadarzyła się okazja poznania bliżej innej tureckiej specjalności, a mianowicie łucznictwa. Scenerią dla spotkania, zorganizowanego przez Centrum Kultury Tureckiej im. Yunusa Emre, był, nie inaczej, pałac Jana III Sobieskiego w Wila-nowie. W Sali Białej miała miejsce część teoretyczna, a na trawniku przed pałacową bramą – pokaz praktyczny. Przewodnikiem po dziejach i technice strzelania z łuku był gość z Turcji, pan Mustafa Adnan Mehel, prezes Ośrodka Tureckiego Łucznictwa Tradycyjnego „Talimhane”. Łucznictwo, niegdyś ulubiony sport Turków osmańskich, po dekadach zapomnienia przeżywa w ostatnich czasach ponowny rozkwit. „Talimhane” nie tylko od blisko dziesięciu lat szkoli adeptów tej sztuki, lecz także patronuje badaniom naukowym nad jej historią od najdawniejszych czasów. Warto w tym miejscu wspomnieć, że łucznicy tradycyjni posługują się łukami wzorowanymi na zachowanych łukach historycznych, bez celowników, stabilizatorów czy innych sprzętów stosowanych w łucznictwie olimpijskim. Strzały są drewniane, z opierzeniem z naturalnych piór. Grupy odtwarzające tradycje łucznicze działają w wielu krajach, także w Polsce. Tureccy goście z radością powitali więc na spotkaniu swych polskich kolegów spod znaku łuku i strzały. Kto pierwszy skonstruował łuk i z niego strzelił, nie wiadomo, nieznane jest też miejsce, gdzie tego dokonał. Przyjmuje się, że stało się to na przełomie paleolitu i mezolitu, jakieś 12 tys. lat temu. Pozostałości strzał z późnego paleolitu, przystosowanych do wystrzeliwania z łuku, odkryto w Niemczech, a najstarsze łuki – w duńskich bagnach Holmegård. Wykonane z jednego kawałka drewna, pochodzą, bagatela, z ósmego tysiąclecia p.n.e.! Na stepach Eurazji w średnich wiekach epoki brązu rozwinęło się łucznictwo uprawiane z grzbietu konia. Łuk był ulubioną bronią ludów stepu: Scytów, Hunów, plemion tureckich i mongolskich. Wyposażeni w łuki szybcy, zwinni jeźdźcy byli wojownikami o niezwykłej skuteczności. Wspomagał ich bowiem ważny wynalazek – łuk kompozytowy. Zrobiony nie z jednego kawałka drewna, lecz z kilku części z różnych materiałów (drewna, rogu, ścięgien zwierzęcych), był bardziej elastyczny, a jednocześnie trwalszy i mocniejszy. Dodatkowo był to łuk refleksyjny, czyli taki, którego końce przy zdjętej cięciwie wygięte są do przodu. Jak opowiadał zgromadzonym w Wilanowie turecki specjalista, łuki scytyjskie składały się z pięciu połączonych ze sobą części (rękojeści, czyli majdanu, dwóch ramion i dwóch gryfów, o które zaczepiano cięciwę) i liczyły 1,5-1,6 m długości. Te stosowane przez dawnych Turków miały bardziej skomplikowaną budowę i były krótsze – 1,4-1,5 m. Poręczne i mocne, podczas jazdy na koniu pozwalały na sprawne strzelanie z nich w różnych kierunkach, w tym do tyłu, a jednocześnie wyrzucały strzały na znaczne odległości – rekordy w tym względzie należały właśnie do tureckich łuczników, którzy potrafili posłać strzałę nawet na odległość przekraczającą 800 m. W imperium osmańskim łucznictwo było nie tylko sposobem walki, ale także niezwykle popularnym sportem. Sułtan Mehmed Zdobywca rozłożywszy się pod obleganym Konstantynopolem, urządził na pagórkach w głębi Złotego Rogu strzelnicę, nazwaną Ok Meydanı, czyli Placem Strzały. Urządzano tam zawody łucznicze, a rekordowe osiągi upamiętniano, wznosząc w miejscu, gdzie padła zwycięska strzała, kamienne obeliski, tzw. menzil taşı. Umieszczano na nich wyryty w kamieniu napis zawierający imię łucznika, jego zawód, osiągnięty wynik i datę. Rekordzistami bywali też sułtanowie, książęta, wezyrowie i inni dostojnicy – ich obeliski były często zdobione, zwieńczone dekoracyjnymi motywami. Nie każdy mógł spróbować swych sił w zawodach – jedynie ci, którym udało się osiągnąć odległość 900 gez (1 gez to ok. 66 cm) stawali się kemânkeş, łucznikami mogącymi stawać w szranki. Z czasem miasto wchłonęło te tereny, łucznicy przenieśli się gdzie indziej, a pomniki stopniowo niszczały, traktowane jako źródło materiału budowlanego. Do dziś ocalał zaledwie ich ułamek. Niektóre wmurowano w domy, inne wznoszą się na podwórkach, pod ścianami. Jak opowiadał prelegent, tuż obok jednego wzniesiono kamienicę. Jej właściciel zażądał od miasta usunięcia kamiennego słupa, bo… złodzieje mogliby się po nim wdrapać na balkon. Na szczęście mu odmówiono. Łuczniczych strzelnic i placów ćwiczebnych (talimhane) w czasach osmańskich było w Stambule ponad czterdzieści. Stowarzyszenie „Talimhane” stara się propagować wiedzę o łuczniczej przeszłości miasta i w ten sposób chronić te niezwykłe świadectwa dziejów Stambułu i tureckiego łucznictwa. Za najsłynniejszego tureckiego kemânkeşa uchodzi żyjący w XVI w. Tozkoparan Iskender, który posłał strzałę na odległość 1281 gez, czyli 845 metrów i 46 centymetrów. Za czasów Sulejmana Wspaniałego wielką sławą cieszył się Mîrialem Ahmed Ağa, którego rekord wynosił 1271 gez. W uznaniu umiejętności został mianowany admirałem. Niestety, na morzu okazał się nie tak skuteczny, jak na strzelnicy. Dowódców, którzy ponosili klęski, sułtan zazwyczaj karał śmiercią, jednak Ahmedowi Adze darował życie z uwagi na jego łucznicze sukcesy. Dobry łuk, bystre oko i pewna ręka to nie wszystko. Ważnym czynnikiem jest wiatr. Skrupulatnie odnotowywano, z jakiego kierunku w które dni roku wieje. Osmańscy łucznicy potrafili ponoć nawet kilka lat czekać na sprzyjające biciu rekordu podmuchy. Tozkoparan Iskender swój strzał życia oddał przy wiejącym ze wschodu suchym i chłodnym wietrze gündoğusu. W niedzielę 4 września ciepła, słoneczna pogoda wydawała się sprzyjać strzeleckim sukcesom i tureccy kemânkeşe wraz z polskimi łucznikami oraz zwykłymi słuchaczami prelekcji udali się przed bramę pałacu, gdzie rozstawiono tarcze strzelnicze. Licznie zgromadzeni mogli teraz podziwiać w pełnej krasie stroje tureckich wirtuozów cięciwy: filcowe czapy janczarów, pięknie zdobione aplikacjami skórzane płaszcze, kaftany, jedwabne pasy, szarawary. I ich umiejętności strzelania w pozycji stojącej, siedzącej, tyłem z półobrotu… Rekordu pobić nie próbowano – z prostej przyczyny: trawnik miał długość co najwyżej metrów 80, a potrzeba by było przynajmniej dziesięć razy tyle. Za to po pokazie wszyscy zgromadzeni mieli niepowtarzalną okazję wziąć do ręki pięknie zdobione łuki i spróbować swoich sił. Oj, już samo naciągnięcie cięciwy nie było rzeczą łatwą! Ale chętnych nie brakowało, zwłaszcza, że na najlepszego strzelca-amatora czekała nagroda: wspaniały pierścień łuczniczy, zwany fachowo zekierem. Zakładany na kciuk pozwala pewniej utrzymać cięciwę. To też wschodni wynalazek, i co ciekawe, jego nazwa, podobnie jak i inne łucznicze terminy: kołczan, sajdak, majdan, karwasz, trafiła do polszczyzny z języka tureckiego. Łucznictwo bowiem też jest świadectwem bliskich więzi łączących Polskę i Turcję od wielu stuleci. Niegdyś kontakty te nie zawsze były pokojowe, w Wilanowie jednak polscy i tureccy łucznicy strzelali zgodnie do jednej tarczy.
4
Publication available in full text mode
Content available

Warsztaty kuchni tureckiej

63%
|
|
vol. 28
|
issue 1 (54)
20-21
EN
Pierwszy krok, by gotować jak kucharz sułtana Sulejmana Wspaniałego.
5
Publication available in full text mode
Content available

Reşit Saffet z wizytą w Polsce

54%
|
|
vol. 28
|
issue 2 (55)
11-13
XX
Recent UNHCR data show that nearly 3 million Syrian refugees have fled to Turkey, where they are not recognised as refugees. Turkey has, however, adopted a new law to offer Syrians temporary protection, which means a residence permit, access to education, health care and employment, but also an opportunity to acquire Turkish citizenship on certain conditions. This text focuses on the current regulations for the protection of Syrian refugees in Turkey, outlining the legal status of refugees and examining the impact of their influx on the Turkish policy towards asylum-seekers from non-European countries.
EN
The aim of this paper is to discuss the genesis, process and consequences of crucial assassinations and political revolutions which occurred in Turkey in the 20th and 21th century. It is essential to consider numerous political conditionings, as social relations, which have created the necessity of changes in the political system of Turkey, are to be kept in mind. The thesis has been accepted that Turkey, in the 20th and at the beginning of the 21st century, was a country susceptible to revolution attempts and political-military assassinations, which posed a threat to the national security and internal stability, especially of political and constitutional nature. This paper presents, in chronological order, the causes, processes and effects of assassinations to gain political power in Turkeyfrom the beginning of the 20th century onwards, with special consideration given to their impact on the internal stability and the status of Turkey in the arena of international politics.
EN
The article examines the European Union-Turkey agreement on migrants in the aspect of its compliance with the principle of non-refoulement. The EU has come under fire from many international institutions for failure to respect this principle and to solve the problem of refugees by other measures, such as providing legal and safe routes to Europe or making greater efforts in favour of resettlement. While the agreement might reduce the number of refugees arriving in Greece, the controversial problem of organised smuggling groups remains and those are likely to diversify the routes used for illegal crossings to Europe both by land and by sea. As the agreement does not even mention an establishment of legal migration channels for refugees, dangerous crossings into EU territory are likely to continue.
EN
Regional development agencies can be characterised as semi-autonomous organisations that, in a multi functional and integrated manner, support economic development primarily through ‘soft’ means of policy, such as the provision of advice to SMEs inducing networking and learning. These agencies are implemented in EU and many other countries and leading organizations in development. Establishing regional development agencies in Turkey started with the effect of the process of joining EU. The main role that is imposed to these agencies are to guide the regional development and revive the regional economy. These agencies are in a position that is motivating development in these regions. In this study we excamined what roles RDAs are expected to play as part of the state’s organisational structure and policy programmes, versus a role as a self-sustaining strategic and/or operational agent and broker in particular regional settings. Whilst theories such as ‘new regionalism’ suggest that RDAs can lead integrated, bottom-up regional development actions, it is questionable whether Turkish RDAs have the capacity to adapt to the type of role that proponents of this approach expect
PL
Agencje rozwoju regionalngo mogą być scharakteryzowane jako półautonomiczne organizacje, które w sposób wielofunkcyjny i zintegrowany wspierają rozwój regionalny, głównie poprzez „miękkie” narzędzia polityki, takie jak porady dla MSP wspierające tworzenie sieci i uczenie się. Agencje te zostały utworzone w UE i wielu innych państwach oraz zalecane są przez organizacje działające na rzecz rozwoju. Powołanie agencji rozwoju regionalnego w Turcji rozpoczęło się w wyniku procesu integracji z UE. Główne zadanie, jakie zostało przypisane tym agencjom to wspieranie regionalnego rozwoju i stymulowanie gospodarki regionalnej. W opracowaniu skonfrontowano oczekiwaną rolę ARR jako części państwowych struktur organizacyjnych i realizacji programów politycznych z rolą samodzielnego strategicznego oraz operacyjnego agenta specyficznych regionalnych warunków. Podczas gdy teorie takie jak „nowy regionalizm” sugerują, że ARR mogą prowadzić do zintegrowanego, oddolnego rozwoju regionalnego, jest dyskusyjne, czy tureckie ARR mają zdolności do adaptacji do roli, jaką wyznaczają im zwolennicy tego podejścia.
EN
The soft power in contemporary international relations is one of the basics of an effective foreign policy. Conceptualization of “soft power” term has western and liberal-democratic specifics. However, globalization, the interdependence and multi-channel communication of today’s international relations mean that states with policy systems different than liberal-democratic are also aware of its effectiveness. The main goal of this paper is to present the issue from the perspective of two countries – Turkey and Russia. The paper attempts to determine how important soft power is in the structure of the foreign policy tools of both countries, as well as how its resources are used.
Zarządzanie i Finanse
|
2013
|
vol. 2
|
issue 6
143-158
PL
Celem artykułu była weryfikacja, czy eksperci ekonomiczni dostrzegają poprawę jakości standardów ładu korporacyjnego w krajach rozwijających się. Pierwsza część tekstu przedstawia teoretyczne aspekty analizy mechanizmów nadzoru korporacyjnego oraz klasyfikacje systemów, bazujące na ich podstawie. Następnie zwrócono uwagę na specyfikę analizy corporate governance w krajach rozwijających się. Część empiryczna artykułu wykorzystuje dziewięć subindeksów wchodzących w skład Global Competitiveness Index, wystanda-ryzowanych w skali od 1 do 7. Badanie objęło zmiany tychże subindeksów w okresie 2005–2011 w Brazylii, Chinach, Indiach, Rosji, Turcji oraz Polsce. Anali-zie poddano następujące kategorie: poszanowanie prawa własności, elastycz-ność rozwiązań rynku pracy, efektywność wymiaru sprawiedliwości w roz-strzyganiu sporów, prawa dłużników i wierzycieli, publiczny nadzór nad ryn-kiem kapitałowym, ochronę interesu akcjonariuszy mniejszościowych, standar-dy audytu i raportowania, efektywność organów statutowych oraz etyczne zachowania firm. Rozważania kończy analiza syntetycznego indeksu ładu kor-poracyjnego oraz wnioski. Badanie wykazało, że zgodnie z opiniami ekspertów World Economic Fo-rum największa poprawa standardów ładu korporacyjnego miała miejsce w Chinach i w Polsce. W 2005 roku wartość syntetycznego indeksu zawierała się w przedziale od 3,39 do 4,74 w siedmiostopniowej skali, gdzie 7 oznaczało ocenę najwyższą. Od 2007 roku poziom wskaźnika sugerował, że rosyjskie standardy niekorzystnie odbiegają od tych w pozostałych badanych krajach, a Indie stopniowo zaczęły tracić swoją przewagę nad konkurentami. Na koniec bada-nego okresu indeks ładu korporacyjnego w pięciu z badanych krajów przyj-mował wartości od 4,18 do 4,60, co można interpretować jako ocenę zbliżoną lub lekko przewyższającą ocenę neutralną. Jedynie rosyjskie standardy zostały ocenione jako raczej złe – z oceną 3,27.
PL
The paper, entitled The prospects of Turkish membership in EU, presents an international debate that has continued for many years, concerning the subject of Turkish EU candidature. The debate is an expression of European elites’ anxiety about the future shape of the organization. The study deals with such issues as a common European identity and Turkey’s Europeanization process, from Atatürk’s reforms up to the integration with European structures. This paper is based on the assumption that, in line with the rival opinions of supporters and opponents of Turkish admission to EU, two models of Europe can be identified: the exclusive model and the multicultural (open) model.
PL
The aim of the presented study is establishing how much of events in the Middle East in 1831-1841 was known to, and how it was unredstood by the Spanish diplomacy, as well whether the authorities in Madrid were able to adapt their policy accordingly. What is of the most interest is how the Spanish diplomats perceived Turkey, how they evaluated and interpreted the polices of the powers competing in the region. In this context, we investigate the Spanish point of view on the question of the East, and the exant to which the Spanish diplomacy perceived a connection between the question of the East and the question of Poland. The basic source for the study are the tekegrams sent by the Spanish diplomatic residentatives in Constantinople in 1831-1841. The supplementary material includes the return mail, limited to brief and laconic notes, written on the telegrams reaching Madrid from Constantinople, and to some extent, the political and economic disputes and the press. In Spanish foreign affairs of the first half of the 19th century the problem of the East was a crucial issue. The Madrid authorities wanted to know about the activies of the European powers in that region, in order to probe and decide with country to engage into closer relations. Spain did not expect any profits in the area (except the trade), neither was it directly interested in the conflicts. Neverthless, Spain's close relations with the countries whose opinionswere impoortant in the discussion of the future of the Ottoman empire, did not allow the Spanish diplomacy to remain indifferent to the unstable situation in that part of the world. Under such circumstances, the neutral attitude adopted by Spain seemed to be a good solution. The attention of the Spanish diplomacy was concentrated on the Turkish-Egyptian conflicts (the first in 1831-1833, and the second in 1838-1841). The analysed materials revel that, against the intentions of the authors of the mentioned telegrams, the Spanish government was unable to use their detailed and reliable knowledge of the course of two conflicts and of the political situation inthe Ottoman empire. The reasons for this should be looked for in, among others, the lack of internal stability in Spain, the weakness of its domestic economy, and the lack of strong middle class, capable of daring economic enterpries. The blame was also on the unsettled and uncertain situation whitin the Ottoman empire. Moreover, the Spanish authorites dis not see a deeper connection between the questions of Turkey and Poland. In the diplomatic mail from the capitals of the partitioners of Poland, when the question is mentioned, it is not connected with the situation inthe Orient: in the telegrams from Constantinople there is no clear evidence of comprehension of the dependence and mutual conditioning of the European powers polices towards Turkey and Polsnd.
EN
Turkey’s political and military actions seem to be aimed not so much against the so-called Islamic State as against the Kurdistan Workers Party (PKK), which is perceived as a threat to the Turkish state. Consequently, contrary to the expectations of the European Union and other Western partners, Turkey’s involvement in the fight against the self-proclaimed caliphate is unlikely to be deep, because the government in Ankara fears the Islamic State less than a potential establishment of some form of Kurdish authonomy on its territory. After the Suruç terrorist attack Turkey joined the U.S.-led coalition and in 2016 even launched a military operation in Syria, but its operations are rooted first and foremost in determination to fight the peshmerga – Kurdish guerrillas in Iraq and Syria.
PL
Przedmiotem artykułu jest analiza instytucji społeczeństwa obywatelskiego w Turcji, ze szczególnym uwzględnieniem organizacji wywodzących się z tradycyjnych islamskich form życia społecznego; wśród nich znaczącą rolę odgrywają religijne wspólnoty muzułmańskie zwane cemaat, których korzenie wywodzące się z bractw muzułmańskich. W czasach Imperium Osmańskiego bractwa stanowiły jeden z najważniejszych elementów życia religijnego, społecznego i kulturalnego. Pomimo ich delegalizacji w Republice Turcji, bractwa i wyrosłe z nich współczesne wspólnoty religijne, wniosły istotny wkład w kształtowanie się społecznego oporu przeciwko autorytarnemu państwu. Celem artykułu jest wykazanie, że w miarę wzrostu znaczenia społeczeństwa obywatelskiego i pogłębiania procesów demokratyzacji w Turcji, wspólnoty te mogą przyczynić się do renegocjacji formalnie laickiego charakteru Republiki Turcji.
EN
This paper deals with the problem of civil society in Turkey; particularly it focuses on the organization that are deeply enrooted in Islamic and Ottoman forms of social life. Among them there are Muslim religious communities known as cemaat, deriving from the Muslim brotherhoods. In the times of Ottoman Empire Muslim brotherhoods constituted one of the most important element of religious, social and cultural life. In spite of being delegalized in Turkish Republic, Muslim brotherhoods and contemporary Muslim communities, facilitated the creation of social resistance against an authoritarian state. The article points out that with the increasing importance of civil society and the deepening of democratization it is probable that those above mentioned communities could contribute to renegotiation the secular character of the Turkish state.
first rewind previous Page / 8 next fast forward last
JavaScript is turned off in your web browser. Turn it on to take full advantage of this site, then refresh the page.